Ola wydostała się z samochodu. Jej rodzice nadal siwieli z przerażenia. Tymczasem ona pognała co sił w nogach do tej stajni, gdzie przebywał Tonno. Niestety, jego miejsce było zamknięte. Nikt nie wie do końca, jak dziewczynce udało się tego dokonać, jednak z pomocą Bożą zniszczyła wszelkie przeszkody i uwolniła konia. To samo stało się z krową- "dzięki" podsłuchiwaniu dowiedziała się, gdzie przebywa drugie prowadzone na rzeź zwierzę.
Gdy się odnalazła, dostała od rodziców porządną karę. Cała miejscowość huczała o tajemniczym zniknięciu zwierząt. Na szczęście po pewnym czasie sprawa przycichła. Ale tato Oli poniósł dosyć poważne dla kieszeni konsekwencje- dobrze, źe nie stracił pracy. Dla dziecka jednak najważniejsze było, że uratowało stworzenia.
Po wielu latach spotkała ją za to nagroda- mimo, że "kulała" z biologią w liceum, maturę zdała znakomicie i dostała się na tę swoją wymarzoną weterynarię. Teraz profesjonalnie pomaga zwierzętom. Jej rodzice są dumni z córki, zaakceptowali jej wybór. A my kończymy tę historię przekonani, że naszym "braciom mniejszym" rownież należy okazywać troskę- też zostały stworzone przez Najwyższego.
Julia
Świetne opowiadanie może zacznę czytać od początku
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJeju super zakończenie! Dobrze że szczęśliwe, nie lubię smutnych. Ciesze się że udało się uratować konika :)) Było by mi smutno gdyby został przerobiony na tatara.. fuj, nie tknęłabym.
OdpowiedzUsuńhttp://frazeologizmastrall.blogspot.com/
Dzięki :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że komentujecie :)