środa, 20 kwietnia 2016

Ochronić Hostię

Hejka! Dzisiaj chciałabym poruszyć temat dosyć ważny, a mianowicie... szacunku do konsekrowanej Hostii. I w tym celu... odwołam się trochę do życia politycznego. Może być ciekawie. :) Zaczynamy!


Jakiś czas temu (rok, dwa?) dało się słyszeć w mediach o uratowaniu Hostii po upadku na ziemię podczas Mszy Świętej przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Szybkie działanie głowy państwa uchroniło Ciało Chrystusa przed, hmm, znieważeniem? Może to znowu za mocne słowo (przyzwyczajajcie się) i niewłaściwie użyte, ale mi się postawa pana Dudy bardzo podobała.

Uważam, że każdy chrześcijanin w takiej sytuacji powinien zareagować podobnie. To się właśnie nazywa Szacunek przez wielkie "S". Jasne, kapłan nie chciał dobrowolnie Hostii upuścić czy, jak się dowiedziałam (nieoceniony Internet :D) czynnikiem upadku w tym przypadku był powiew wiatru (i dlatego znieważanie to zbyt duże słowo), ale jeżeli komukolwiek posługującemu (duchownym czy świeckim) zdarzyłaby się taka sytuacja, inni powinni zachować się adekwatnie do sytuacji. Nie wolno pozostać biernym.

***

A co powiedzieć, kiedy już totalnie i do głębi lekceważymy konsekrowaną Hostię, przyjmując Ją w stanie
grzechu ciężkiego? Tej postawy już nie usprawiedliwię tak po prostu, ludzkim potknięciem, reakcją "nie chciałem". Tego już nie da się wytłumaczyć. Bo wiemy, co robimy. I sami skazujemy Najświętszy Sakrament na taki "upadek na ziemię". Niezasłużony. Bez szacunku. Tego już inni za nas nie naprawią. O to musimy zadbać sami.

Tytuł tego posta brzmi "Ochronić Hostię", a traktuje o szacunku. I gdzie tu nawiązanie do nazwy wpisu?
Czytając tekst od początku mamy szansę zauważyć motyw "ochrony Hostii" po upadku. Ale "chronić" Ciało Pańskie możemy (i powinniśmy) też we własnym zakresie, we własnym sumieniu.
Ochrona jest wyrazem szacunku, szacunek metodą ochrony. Co o tym sądzisz, Bracie, Siostro?



Julia


grafika dzięki Pixabay- dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz