"Tak, jestem Królem. Ja się na to narodziłem, aby dać świadectwo Prawdzie."
Słowa z dzisiejszej Ewangelii przedstawiają nam bardzo dobrze powód narodzenia Chrystusa i jedno z Jego oblicz- oblicze Króla. Nie niesprawiedliwego, ciemiężącego poddanych, nakładającego wysokie podatki (to tylko i wyłącznie przykład, proszę, aby nikt nie wziął sobie tych cech do serca), ale prawdziwie kochającego. Król, który służy poddanym i traktuje ich jak przyjaciół. Można? Można. O tym już wspominałam w którymś z postów.
Zaznaczam, że to, co teraz napiszę, to są tylko moje osobiste refleksje, skojarzenia. Nie wiążcie ich zatem z wypowiedzią jakiejś osoby, albo, co gorsza, z próbą zmiany Ewangelii. Jeżeli moje słowa o to się otrą- z góry za to przepraszam. Gdybyście wyłapali coś takiego, proszę o zwrócenie mi uwagi w komentarzu. Odważnie! Nic Wam nie zrobię. :) To w końcu blog dla wszystkich z całego świata. :)
Dość przynudzania.
"Który z Tobą żyje i króluje, przez wszystkie wieki wieków."
Praca na stanowisku dyrektora, szefa, kierownika budowy czy innych zajęć wymagających bycia przewodnikiem ludzi niesie ze sobą wielką odpowiedzialność. No bo jeżeli coś się stanie, to szef może ponieść konsekwencje. On zleca zadania.
Rządzenie, królowanie nie jest takie proste. Oczywiście nie ma opcji, żeby Bóg popełnił błąd. Myślę jednak, że bierze za swoje dzieła bardzo dużą odpowiedzialność. Na szczęście zawsze możemy na Niego liczyć, bo nigdy nie jest niesłowny. :)
Reszta postu pojawi się w najbliższych dniach, dziś już wypada iść spać (bo na 7.00, proza życia, ech! :D)
Zatem do zobaczenia, kochani!
Julka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz